-CALY ROK PO N DZIENNIE, doskonale zdajac sobie sprawe z tego, jak to meczace i jak bardzo jest niechciane, ze juz lepiej, by szpiegowali cicho (patrz donos) -NIE POWIEDZIELI, W CZYM RZECZ i jakie informacje na jakiej zasadzie mozna uzyskiwac, a jedynie okazywali wscibstwo jak wobec celebryty, podczas gdy ja przeciez mialem m.in. studia na glowie (przez to przez lata trwalem w narzucanych podprogowo bledach) -ROBILI ZMYLY, zeby wrecz potwierdzic, ze to co innego (typu tuz przy mnie po wsiasciu do metra, w kontekstowej aluzji: "a wiesz, moja sasiadka mieszka w segmencie obok... oni tam wszystko slysza"; podobnie np. w hostelu Zachodnim symulowanie problemu z sasiadem podsluchujacym i zmianami; teksty majace potwierdzac jakies zestawianie list adresow IP z Wikipedii i moich, co bylo czescia koncepcji wlamania i "dowiedzenia" mi autorstwa publikacji TAKIM sposobem - np. kasjerki z Chelma, takze w Warszawie; tu takze sugerowanie "zemsty" hakera, ktory mnie wrobil, np. jakies 2x-letnie dziewczyny - moze przedsiebiorcy - w obiadach domowych naprzeciwko Pl.Politechniki; liczne inne "potwierdzenia" tego typu (i koledzy studenci, i ludzie w dojrzalym wieku); zmyly w mediach i hotelach panstwowych oraz ciagle akcentowanie udzialu sasiada, typu spuszczanie spluczki, chrzakanie u gory, pokazywanie sie sasiada w windzie z glupia wymierzona w moje prywatne rzeczy rozmowka itp. natarczywosc) -DOCHODZENIA I TAK NIE PROWADZONO (wyjasniloby wszystko i usunelo problem), wiec brak pozytywnych skutkow takiej "wiedzy" o rozkradaniu z najrozniejszych rzeczy na nieznanej zasadzie (a i samodzielne rozgryzienie problemu bylo bardzo utrudnione, albo i wykluczone, bo to takie nieslychane i przekaz podprogowy moze przeskadzac) -przekaz podprogowy dodatkowo meczyl, o czym jeszcze nie wiedzialem, i pozbawial juz resztek jakiejkolwiek wartosci takie bzdety (typu "cala droge trzymalem" rzucone przez jakas dziewczyne na dworcu odnosnie jazdy pociagiem)